Stan sieroctwa najczęściej odnosi się do osobników, które straciły matkę w okresie, w którym nie są jeszcze odpowiednio przystosowane do samodzielnego życia, a brak opiekuna skazuje je na śmierć – głodową, z wyziębienia, w wyniku podatności na atak drapieżników. Rodzinę pszczelą bez matki nazywamy osieroconą, ale czy pszczoły bez matki również skazane są na śmierć? Czy jako sieroty mają szansę przeżyć zimę? Skąd wezmą nową matkę? Czy wylecą z ula w poszukiwaniu innej? A co z ojcem? Dla pszczelarza ważniejsze jest natomiast pytanie, dlaczego matka padła i jak zaopiekować się osieroconą rodziną.
Stan bezmateczny – płacz pszczół
Po czym poznać, że pszczoły nie mają matki? Doświadczony pszczelarz rozpozna osieroconą rodzinę, nie zaglądając nawet do ula. Pszczoły wydają charakterystyczny dźwięk nazwany buczeniem lub płaczem. Jego źródłem jest specyficzny sposób poruszania skrzydłami przez robotnice. Nie jest to jednak precyzyjny sposób na określenie stanu bezmateczności.
O tym, że rodzina straciła swoją „królową”, świadczy brak jajeczek, mateczniki ratunkowe lub całkowity brak czerwiu (jajeczek, larw i poczwarek). W trakcie trwania sezonu (wiosna i lato) pszczoły mając w ulu larwy w odpowiednim wieku, poradzą sobie same i wyhodują nową matkę. Natomiast od około końca sierpnia sytuacja się komplikuje i jedynym ratunkiem okazuje się pszczelarz. Bez młodej larwy pszczoły nie wyhodują bowiem matki, więc skazane są na „strutowienie” i powolną śmierć.
Przyczyny braku matki pszczelej
Matka pszczela nie porzuca tak po prostu swojej rodziny. Najczęstszym powodem bezmateczności w miesiącach: maj, czerwiec, lipiec, jest rójka. Stara matka wylatuje wraz z rojem złożonym z lotnych robotnic i zakłada nową kolonię. W macierzaku zostają mateczniki, z których wygryzie się nowa matka.
Może zdarzyć się jednak sytuacja, że młoda matka, lecąc na lot godowy, zostanie zjedzona przez ptaka, zabłądzi lub wleci do innego ula. Pszczoły z macierzaka zostają bez matki i najczęściej bez larw, z których mogłyby wyhodować następną.
Do innych przyczyn braku matki w ulu można zaliczyć sytuacje takie jak:
- rabunek (pszczoły rabujące okłębiają matkę i ją uśmiercają);
- strutowienie matki – wyczerpanie się nasienia w jej zbiorniczku nasiennym;
- uszkodzenie ciała – pszczoły same zabijają niepełnosprawną matkę;
- choroba rodziny – rodzina słabnie, więc pszczoły winą obarczają matkę i chcą ją wymienić.
Co ciekawe, winnym uszkodzenia matki może być sam pszczelarz. Z reguły robi to nieświadomie, np. nieostrożnie wyjmując ramki czy wycinając niechciane plastry. Matka może paść w wyniku niewłaściwego leczenia chorób lub jego braku. Powodów osierocenia jest zatem sporo.
Bezmateczność w zimie – jak długo przeżyją pszczoły bez matki?
Pszczeli kalendarz nie pokrywa się z naszym. Kiedy usłyszymy w radiu, że rozpoczyna się astronomiczna jesień, dla pszczół jest to pora, w której wszystko powinno być dopięte na ostatni guzik. Zapasy na zimę zgromadzone, pokolenie młodej i silnej pszczoły zimowej odchowane, pasożyty i choroby z ula usunięte. Loty powoli ustają, a wraz z nadejściem chłodniejszych dni pszczoły zacieśniają się coraz bardziej, aż do uformowania zimowego kłębu.
Brak czerwiu powoduje, że temperatura w ulu może spaść z 34,5ºC do ok. 25ºC w centrum kłębu. To właśnie matka zimuje w najcieplejszej części gniazda, a jej brak powoduje dezorientację u pszczół. Kłąb zimowy jest rozluźniony lub pszczoły tworzą kilka kłębów, więc trudniej jest im się ogrzać. Pszczoły muszą pobierać większą ilość pokarmu, aby wytworzyć odpowiednią temperaturę – w zdecydowanej większości przypadków osierocona rodzina nie przeżywa zimy. Zabraknie jej pokarmu i umrze z głodu i wyziębienia…
Może się jednak zdarzyć sytuacja, że zima jest lekka, wiosna przyjdzie wcześniej i pszczoły bez matki przeżyją. Co wtedy? Brak zdolnej do rozrodu samicy powoduje, że rodzina nie może wystartować z wiosennym rozwojem. Zimowe pokolenie pszczół nie będzie żyć wiecznie i szybko wypracuje się na lotach po pyłek, wodę i nektar. Liczba osobników w kolonii będzie w tym czasie drastycznie ubywać, aż do…
Czy matka trutowa może uratować rodzinę od zagłady?
Długotrwały brak matki pszczelej w rodzinie, a dokładniej rzecz ujmując brak produkowanego przez nią hormonu, który hamował rozwój narządów rozrodczych u robotnic, doprowadza do sytuacji rozwijania się u robotnic uwstecznionych jajników. Takie pszczoły, które przejmują rolę matki, nazywają się trutówkami. Nie są to jednak pełnowartościowe matki – nie mają zdolności do kopulowania. Składane przez nie jajeczka są niezapłodnione, a z takiego może się rozwinąć jedynie truteń. Stąd nazwa – matka trutowa.
Rodzinę z matką trutową bardzo łatwo jest rozpoznać. Z racji, że samozwańcza królowa ma rozmiary zwykłej robotnicy, nie jest ona w stanie dostać odwłokiem do dna komórki plastra i tam złożyć jajeczka. Składa je zatem na bokach komórek woskowych, w komórkach zdeformowanych czy z pierzgą. Zasklepiony czerw jest nierówny, rozstrzelony, raz wyższy, raz niższy, stąd nosi nazwę „garbatego”.
Taka rodzina skazana jest na wymarcie – z powodu braku nowych robotnic, jej siła słabnie. Natomiast słaba rodzina to łakomy kąsek dla os, dzikich pszczół, a także innych rodzin pszczelich, nawet z tej samej pasieki. Zostaje zrabowana i zlikwidowana.
Jest jednak 2% szansy, że z jajeczka złożonego przez matkę trutową rozwinie się robotnica. Pszczoły zyskają w ten sposób „materiał” do wychowu pełnowartościowej matki. Jeśli rodzina ma jeszcze wystarczającą siłę, może doczekać się momentu, że z założonego przez nią matecznika wygryzie się matka, następnie unasienni się na trutowisku i rozpocznie składanie jajek. Najczęściej jednak rodzina jest już na tyle słaba, że taki dzień nigdy nie nadchodzi.
Brak matki we wrześniu lub październiku
Jeśli pszczelarz zauważy w rodzinie brak matki na jesień, jest on jedyną nadzieją tej rodziny na przeżycie. Wśród pszczelarzy mówi się, że we wrześniu pszczoły przyjmują każdą matkę, nawet i kulawą. Pszczoły znają się na swoim kalendarzu i wiedzą, że brak matki oznacza dla nich śmierć. Nawet jeśli w ulu znajduje się jeszcze larwa w odpowiednim wieku i zdążą wychować nową matkę, we wrześniu jest marna szansa, że uda jej się odbyć lot godowy i unasiennić się odpowiednią ilością nasienia.
Jeśli pszczelarz dysponuje matką unasiennioną, to rodzina jest uratowana. Jeśli natomiast ma matkę nieunasiennioną lub „kulawą” (z jakichś przyczyn wybrakowaną, składającą niezadowalającą liczbę jajeczek) bezpieczniejszym rozwiązaniem dla pszczół będzie połączenie ich z inną, pełną rodziną. Matki niepełnowartościowe, wybrakowane lub czerwiące słabo, zostaną przez pszczoły wymienione przy pierwszej możliwej okazji. Jest więc to rozwiązanie nieekonomiczne.
Jesienne łączenie pszczół
Łączenie pszczół nie jest rzeczą łatwą. Każda rodzina ma swój zapach oraz dodatkowo pamięć ulową, tzn. pszczoły lotne znają dokładną lokalizację swojego gniazda. Nawet jeśli przestawimy ul, wrócą na stare miejsce. Z badań wynika, że pszczoły „zapominają” dopiero po zamknięciu ich na 6-9 dni. Na stare miejsce nie wrócą też w sytuacji, jeśli ul zostanie przestawiony na odległość większą niż 8 km.
W sezonie pszczelarskim połączenie rodzin z tej samej pasieki bez wywiezienia rodziny, która ma zostać dołączona do innej, na miejsce odległe o 8 km i czas 6-9 dni jest bezskuteczne. Natomiast jesienią, gdy pszczoły nie są tak chętne do lotów, zabieg łączenia wykonuje się bez wywożenia pszczół. Można dodatkowo wykorzystać kilka dni niepogody, bo jest wtedy większa szansa, że zapomną o swojej starej lokalizacji. Zabieg wykonuje się pod wieczór, kiedy wszystkie zbieraczki są już w ulu, lub w dzień deszczowy.
Pszczelarz typuje rodzinę z matką, do której zostanie dołączona rodzina osierocona. Obydwie kolonie skrapia się wodą z olejkiem miętowym lub innym olejkiem eterycznym dla zafałszowania zapachu. Na wierzch korpusu (ula) rodziny z matką kładzie się gazetę, na gazetę nadstawkę lub drugi korpus (w zależności od typu ula). Do drugiego korpusu przekłada się rodzinę bezmateczną i szczelnie zamyka powałką lub beleczkami. Ważne, żeby rodzina na górze nie miała możliwości wyjścia. Jedyną ich drogą na zewnątrz będzie powolne zgryzanie gazety i łączenie się z rodziną na dole. W zależności od siły bezmatka połączenie może trwać od dnia do kilku dni. Pszczoły zdążą przez ten czas przejść jednym zapachem, a unieruchomienie ich bez możliwości wyjścia, sprawi, że stracą pamięć o starej lokalizacji.
Brak matki wczesną wiosną
Może zdarzyć się jednak sytuacja, że pszczelarz zauważy brak matki w rodzinie, wykonując dopiero wiosenny przegląd. Stwierdzi to najczęściej po braku czerwiu lub czerwiu „garbatym”. Większość niedoświadczonych hodowców wpada wtedy w panikę i na szybko szuka ratunku dla pszczół. Niestety, najgorsze co można zrobić, to próbować łączyć „strutowiałą” rodzinę z inną lub próbować podać im matkę. Obydwie operacje zakończą się fiaskiem.
Do takiej rodziny trzeba podejść z bardzo chłodnym okiem. Jeśli rodzina jest słaba i nie rokuje dobrze – jej ratowanie jest, niestety, raczej bezcelowe. Najlepszym wyjściem będzie wytrzepanie pszczół z ramek, schowanie ramek do magazynu i odstawienie ula, aby pszczoły nie mogły do niego wrócić. Część pszczół zostanie przyjęta w innych rodzinach, reszta natomiast zginie. Mimo że jest to rozwiązanie bardzo drastyczne, jest to lepszy pomysł, niż zostawienie strutowiałej rodziny na rabunek i pewną śmierć, narażając jednocześnie inne rodziny w pasiece na możliwość rabunku.
Z drugiej strony, jeśli rodzina jest jeszcze dość silna, można się pokusić o ratowanie. Należy zasilić ją czerwiem „na wygryzieniu” z innego ula. Następnie do rodziny należy włożyć ramkę do wychowu matek z miseczkami. Na drugi dzień do oszlifowanych przez pszczoły miseczek, można przełożyć larwy w odpowiednim wieku z innego ula. Pszczoły odciągną wtedy mateczniki i uratują się. Co ciekawe włożenie ramki z larwami raczej nie przyniesie podobnego skutku.
Wiele osieroconych zwierząt da się uratować, zapewniając im pożywienie, ciepło i ochronę przed drapieżnikami. W przypadku pszczół jedzenie, ciepło i schronienie nie wystarczy. Matka pszczela jest jedyną płodną samicą w swej rodzinie i tylko ona gwarantuje tej rodzinie odpowiednią zastępowalność pokoleń i przeżycie. Dobra matka jest też gwarancją udanego sezonu dla pszczelarza.