Trawnik jest z oczywistych względów znacznie lepszym wyborem niż utwardzona nawierzchnia, jednak ma swoje ograniczenia. Aby zachował urodę i dobrą formę, wymaga sporo pielęgnacji. Na szczęście z wyjątkiem boisk i innych często uczęszczanych miejsc murawę z powodzeniem mogą zastąpić rośliny zadarniające.
Płożące byliny i krzewinki, niskie, rozłożyste krzewy oraz niektóre pnącza zastosowane w roli żywego dywanu mają wszystkie zalety trawnika oprócz odporności na deptanie. Zwiększają retencję wody, ograniczają wysychanie i erozję gleby, nawilżają i natleniają powietrze, oczyszczają je z zanieczyszczeń i dwutlenku węgla. Jednocześnie rośliny zadarniające oferują mnóstwo dodatkowych korzyści. Ich ogromna różnorodność pozwala dobrać kandydatów na każde stanowisko: od suchych, kamienistych skarp skąpanych w słońcu po podmakające obniżenia terenu i ciemne zakamarki pod drzewami. Wiele gatunków dobrze znosi zanieczyszczenia powietrza i gleby. Na dłuższą metę rośliny zadarniające potrzebują znacznie mniej pielęgnacji niż trawnik, więc oznaczają oszczędność czasu, wysiłku, pieniędzy i wody. Niektóre tworzą wiecznie zielony dywan, inne zmieniają się zależnie od pory roku, wciąż zaskakując nas czymś nowym.
Pożytek dla fauny
Łącząc kilka gatunków i odmian o zbliżonych wymaganiach, można komponować barwne żywe kobierce. Owadom, małym ssakom i gadom oraz innym dziko żyjącym zwierzętom spodobają się co najmniej tak samo, jak nam. Plątanina płożących pędów i rozłogów bylin, piętrowy labirynt gęstych gałązek krzewów i krzewinek – to idealne kryjówki dla drobnej fauny. Kwitnące rośliny okrywowe to raj dla pszczół i innych zapylaczy, również ich owoce i liście znajdują mnóstwo amatorów.
Gatunki rosnące ekspresowo
Dobierając rośliny zadarniające, trzeba wziąć pod uwagę nie tylko ich walory estetyczne, ale przede wszystkim warunki, jakie panują na danym stanowisku. Nie brak nawet kandydatów odpowiednich do miejsc okazjonalnie deptanych. Jeśli zależy nam na błyskawicznym uzyskaniu gęstej okrywy i dysponujemy ograniczonym budżetem, wybierzmy gatunki ekspansywne, rozrastające się poprzez obficie tworzone rozłogi i kłącza. Alternatywą są niektóre silnie rosnące krzewy okrywowe albo pnącza.
Wielbicielki słońca
Jeśli mamy możliwość przynajmniej okazjonalnego nawadniania, do zadarnienia słonecznej skarpy czy skwerku możemy wykorzystać długo kwitnące róże okrywowe, np. różową odmianę ‘Pink Fairy’ lub szkarłatną ‘Sommerabend’. Alternatywą są niskie odmiany pigwowca japońskiego (Chaenomeles japonica) rodzącego owoce pełne witaminy C.
Podobne wymagania ma tawulec Tanaki (Stephanandra Tanaka), który po opadnięciu pomarańczowych jesiennych liści odsłania rudoczerwone łukowato wygięte pędy. W sezonie ponownie przysłoni je gąszcz trójkątnych zielonych liści. Dość wysoką odpornością na suszę cechują się pięciornik krzewiasty (Potentilla fruticosa), który od czerwca do października otwiera wciąż nowe żółte, białe, czerwone lub różowe kwiaty.
Wśród krzewów okrywowych specjalistami od suchych, ubogich gleb są jałowce. Jałowiec płożący (Juniperus horizontalis) i nadbrzeżny (Juniperus conferta) pokładają się po podłożu, przy wysokości 10-30 cm osiągając dziesięciokrotnie większą średnicę.
Niemal równie wytrzymała jest rodzima sosna kosodrzewina (Pinus mugo), a wśród krzewów kwitnących żarnowiec miotlasty (Cytisus coparius) oraz spokrewniony z nim janowiec (Genista). Oba wiosną oferują owadom mnóstwo nektaru, podobnie jak berberys Thunberga (Berberis thunbergii), rodzący pod koniec sezonu ozdobne owoce cenne dla ptaków i przydatne w kuchni. Pod tym względem przebija je jednak lawenda wąskolistna (Lavandula angustifolia). Ta światło- i sucholubna krzewinka to kwitnący przez całe lato wabik na pszczoły, trzmiele i motyle. Ulubieńcami owadów są także niskie macierzanki (Thymus) oraz rozchodniki (Sedum), niezawodne w roli całorocznej okrywy kamienistych skarp i innych równie nieprzyjaznych stanowisk.
Rozchodniki to mrozoodporne sukulenty o żelaznej wytrzymałości na suszę. Rozchodnik sześciorzędowy (Sedum sexangulare), ostry (Sedum acre) i biały (Sedum album) tolerują nawet okazjonalne deptanie, z kolei rozchodnik ościsty (Sedum rupestre), kaukaski (Sedum spurium) i kamczacki (Sedum kamtschaticum) rozrastają się we wręcz nieprawdopodobnym tempie.
Dużą odpornością na suszę wyróżnia się także czyściec wełnisty (Stachys byzantina), tworzący całoroczny dywan srebrzystych, aksamitnie owłosionych liści.
Światłolubne byliny okrywowe o nieco większych wymaganiach względem wilgoci i zasobności podłoża często goszczą na skalniakach. Żagwin ogrodowy (Aubrieta cultorum), płomyk szydlasty (Phlox subulata), gęsiówka kaukaska (Arabis caucasica) oraz smagliczka skalna (Aurinia saxatilis) ku radości owadów wiosną tworzą efektowne tęczowe kobierce.
Rośliny zadarniające do półcienia
W miejscach częściowo ocienionych oraz nasłonecznionych tylko przez kilka godzin w ciągu dnia podłoże wysycha wolniej niż w pełnym słońcu. Fakt ten docenia wiele leśnych bylin zadarniających. Dąbrówka rozłogowa (Ajuga reptans) od maja do sierpnia wabi pszczoły pyłkiem i nektarem niebieskofioletowych kwiatostanów. W umiarkowanie wilgotnym podłożu błyskawicznie poszerza swój zasięg poprzez liczne rozłogi. To samo dotyczy poziomki (Fragaria vesca), niedocenianej w roli rośliny okrywowej. Niemal jej sobowtórem jest poziomkówka, czyli pięciornik indyjski (Potentilla indica). Można go odróżnić tylko po żółtych kwiatkach, rozczaruje nas też smak „udawanych” poziomek.
Identyczne wymagania mają gajowiec żółty (Galeobdolon luteum), tojeść rozesłana (Lysimachia nummularia) i bodziszek korzeniasty (Geranium macchorrizum), których ekspansywność okazuje się zaletą, gdy chcemy szybko i tanim kosztem zadarnić półcienisty teren.
Jeśli mamy możliwość w miarę regularnego podlewania, możemy skusić się na kobierce kolorowych liści żurawek (Heuchera) i funkii (Hosta) – w obu przypadkach trudno poprzestać na tylko jednej odmianie. Idealnym zielonym towarzyszem jest dla nich przywrotnik miękki (Alchemilla mollis). Nad poduchami okrągłych, klapowanych liści wczesnym latem wznosi żółte obłoczki drobnych, miododajnych kwiatów.
Półcień preferują również liczne krzewy okrywowe. Szczególną popularnością cieszą się irgi, prezentujące przez całą zimę biżuterię z tysięcy czerwonych koralików. Irga pozioma (Cotoneaster horizontalis) rozkłada szeroko pędy rozgałęzione na kształt rybich ości, irgi Dammera (Cotoneaster dammeri) i rozesłana (Cotoneaster radicans) nie tracą liści przez cały rok.
Przy ruchliwych ulicach i wzdłuż ciągów komunikacyjnych najlepiej sprawdzi się bardzo odporna na zanieczyszczenia śnieguliczka Chenaulta (Symphoricarpos x chenaultii). Ten niski, rozłożysty krzew jest tolerancyjny pod każdym względem. Tworzy szerokie, szczelne poduchy do późnej jesieni pokryte jasnozielonymi listkami.
Cień nie jest im straszny
Wilgotny cień jest domeną barwinka mniejszego (Vinca minor). Ta znana z liściastych lasów rodzima krzewinka o płożących pędach tworzy rozległe zimozielone kobierce, wiosną upstrzone fioletowymi kwiatami.
Szczelny zielony dywan równie szybko uzyskamy dzięki runiance japońskiej (Pachysandra terminalis). Krzewinka zwraca uwagę elegancją skórzastych listków ułożonych w regularne okółki.
Całoroczną urodę oferuje mnóstwo cieniolubnych bylin. Poduchy epimedium (Epimedium) zmieniają się przez cały sezon. Młode liście wiosną są czerwonawe lub brązowe, latem zielenieją, a z nadejściem jesieni znów przybierają rude odcienie, ale nie opadają, ani nie zasychają.
W kwietniu i maju widać nad nimi mgiełkę barwnych filigranowych kwiatów. Pragnia syberyjska (Waldsteinia ternata) zniesie wszystko oprócz suszy: mróz do -40oC, głęboki cień i jałowe gleby. Bylina wysokości 10-20 cm szybko rozrasta się, tworząc zwarte kobierce zimozielonych liści. Późną wiosną są upstrzone żółtymi kwiatami, a latem kulkami szkarłatnych owoców.
Jeśli nawadnianie nie jest możliwe, lepiej sprawdzi się bezproblemowa bergenia sercolistna (Bergenia cordifolia). Osiąga do ok. 60 cm wysokości i średnicy. Jej duże, mięsiste liście w sezonie są zielone, a jesienią i zimą przebarwiają się na czerwono. Wiosną wśród nich wyrastają baldachy różowych dzwonkowatych kwiatów. Miejsca stale wilgotne i podmokłe są wręcz stworzone dla pstrolistki sercowatej (Houttuynia cordata). Szczelnie wypełnia kobiercem pstrokatych liści cieniste obszary pod koronami drzew, wilgotne obniżenia terenu i zarasta brzegi zbiorników wodnych. Liście, w sezonie zielone z żółtą obwódką, jesienią stają się malinowe. Są jadalne, wzbogacą smak i aromat sałatek, zup, warzywnych smoothie, ryb, grillowanych mięs i makaronów.
Nieoczywistym, lecz genialnie prostym rozwiązaniem, jest zadarnienie cienistego terenu za pomocą pnączy. Zimozielony bluszcz pospolity (Hedera helix), gdy nie ma się po czym wspinać, płoży się po ziemi i silnie rozgałęzia, z czasem pokrywając gęstą darnią rozległe powierzchnie. Jest tolerancyjny, ale preferuje wilgotny cień i próchnicze podłoża o lekko zasadowym lub obojętnym odczynie. Pnącza okrywowe o podobnych wymaganiach jak bluszcz, ale odpowiednie na kwaśne gleby, to hortensja pnąca (Hydrangea anomala subsp. petiolaris) oraz przywarka japońska (Schizophragma hydrangoides). Są do siebie łudząco podobne. Ich liście są sezonowe, za to wczesnym latem rozwijają białe talerzowate kwiatostany.
Warto wiedzieć
Jak widać, rośliny zadarniające oferują znacznie więcej niż „zwykły” trawnik. Jest jedno ale: zaledwie kilka z nich toleruje deptanie i to najwyżej okazjonalne. Z tego powodu zapomnijmy o sadzeniu ich na terenach rekreacyjnych, ciągach komunikacyjnych czy miejscach do piknikowania.